2015/02/25

didgeridoo i shakuhachi

dziś niezwykły duet, mroczny, głęboki, medytacyjny, czasem transowy... słuchając didgeridoo nie mam wątpliwości skąd wziął się nurt muzyczny dubstep :)

podobnie jak bambusowy flet, didgeridoo może być wykonane z bambusa - więc kolejny projekt mam na liście do wykonania:) a jeśli ktoś zainteresowany didgeridoo miałby ochotę w przyszłości na jam session z bambusowym fletem to mam nadzieję na spotkanie :)

na początek medytacyjna rozmowa


i trochę rytmów tanecznych


a na koniec zupełna hybryda shakuhachi i didgeridoo...  tenkan


2015/02/24

blask księżyca nad ruinami zamku

wszystkim zainteresowanym shakuhachi polecam forum tematyczne shakuhachiforum.com  (prawdziwa kopalnie wiedzy) a także inne ciekawe strony/blogi (najbardziej interesujące według mnie znajdziecie w Polecanych miejscach)

a dzisiaj klasyk spotyka klasyka czyli shakuhachi, jazz i rock... Kojo no Tsuki pokazuje jak dalekie horyzonty mają wielcy muzycy i jak głeboko zakorzenione bywają inspiracje muzyczne.

Oryginalnie Kojo no Tsuki (The moon over the Ruined Castle) to utwór japoński zaliczany przez niektórych do nowoczesnego nurtu Modern Honkyoku (honkyoku - zwana czasem 'muzyką zen' jest zbiorem oryginalnych utworów granych na shakuhachi przez mnichów Komuso w ramach praktyki buddyjskiej)

Stał się on inspiracją dla  jednego z najbardziej znanych kompozytorów jazzowych Theloniusa Monka i jego Japanese Folk Song (polecam przy okazji cała płytę Monka 'Straight No Chaser')



Piosenka Kojo no Tsuki zainspirowała także niemieckich mistrzów metalowej ballady - zespół Scorpions.


Mistrz Yngwie Malmsteen (chyba nikt nie gra szybciej na Fenderze Stratocasterze) także dał wyraz swojej fascynacji tą japońską piosenką



Miłego słuchania!


2015/02/19

2015/02/17

Głębokie, przejmujące i prawdziwe


Shakuhachi w muzyce

od dzisiaj będzie muzycznie, trochę nowocześnie, trochę historycznie... ale zawsze z shakuhachi :)

dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że tutaj także znajdę shakuhachi... "Cherry Blossom Girl" w wykonaniu francuskiego duetu AIR,
tutaj z pięknymi polskimi krajobrazami południowej Polski
lub w przepięknym miejskim japońskim ogrodzie 

Skoro już mowa o grupie AIR - osobiście bardzo cenię ich muzykę, a szczególnie najlepiej znany mi album Moon Safari i piosenkę numer 3, czyli cztery minuty i dwadzieścia osiem sekund powiewu słonecznych wakacji... all I need... polecam nie tylko ten album 

Słów kilka wstępu

Shakuhachi
Shakuhachi to bambusowy flet prosty, w obecnej formie posiadający pięć otworów (cztery z przodu - jeden z tyłu). Dźwięk wydobywany jest przez umiejętne kierowanie strumienia powietrza na ostrą krawędź ustnika zwanego utaguchi (dosłownie 'śpiewające usta').

Termin shakuhachi odnosi się do tradycyjnej długości instrumentu, która wynosi 54,54 cm. Shaku jest dawną jednostką miary, równą 30,3 cm czyli stopie angielskiej, która była dzielona na dziesięć części oraz hachi (dosłownie 'osiem'), która stanowiła ósma część shaku. Stąd także pochodzi oznaczenie 1.8 dotyczące standardowego shakuhachi w tonacji D. W praktyce mamy do czynienia z różnymi długościami i tonacjami, od najmniejszych shakuhachi 1.3 aż do największych czyli wersji 3.0 i więcej.


Najwieksze shakuhachi zwane chokan
Prawdopodobnie w Egipcie powstała pierwotna wersja instrumentu, który później przywędrował przez Chiny do Japonii. Historia shakuhachi jest ściśle związana z buddyzmem zen. Od wieków aż po dzień dzisiejszy w Japonii (i nie tylko) wśród mnichów komuso, zwanych kapłanami pustki, praktykowana jest forma medytacji poprzez dźwięk czyli suizen. W prostych słowach można ją opisać jako dążenie do jedności ciała, oddechu i umysłu grającego.


Sanzo Wada - The Komuso





Polecam do przestudiowania ciekawy tekst p. dr Igora Pietraszewskiego zawierający najważniejsze informacje na temat suizen i historii shakuhachi. http://mahajana.net/teksty/kontrola_ciala_w_praktyce_suizen.html




2015/02/11

Na dobry początek...

Blog poświęcony będzie shakuhachi - w muzyce, medytacji, malarstwie, grafice... Chcę podzielić się moimi skromnymi doświadczeniami i codziennymi poszukiwaniami informacji o tym mało znanym instrumencie.
Od niedawna pracuję nad tworzeniem shakuhachi oraz podejmuję próby gry na tym bambusowym flecie. Blog będzie swoistym zapisem tej drogi...
Będzie nie tylko o shakuhachi, ale także o fascynacji zdrewniałym źdźbłem orientalnej trawy znanej jako bambus, który jest doskonałym materiałem i znajduje wiele zastosowań.
Będę wdzięczny za sugestie, wymianę informacji i doświadczeń, inspiracje...

Zapraszam do odwiedzania i życzę dobrej zabawy!